NEGACJA SAMOPOZNANIA. PUŁAPKI REAKCJI NA PROGRAMOWANIE UMYSŁU

Umysł działa według konkretnego oprogramowania mentalnego, na które składają się przyjęte programy tworzące system wartości, wzorce istnienia i funkcjonowania oraz przekonania. Wzorce i przekonania są bazą mentalną, która w bezpośredni sposób kształtuje jakość naszej rzeczywistości, poprzez naszą życiową postawę, reakcje i zamiary. To wszystko jest jak matryca określająca szczegółowe parametry wariantu, w którym się znaleźliśmy, znajdujemy lub znajdziemy. Umiejętność dostrzegania programów mentalnych oraz praca ze sobą polegająca na transformacji zniekształconych wzorców i przekonań, rozwija zdolność autentycznego samopoznania i samodzielnego rozwoju w harmonii z naturą. Z jakich powodów ludzie odrzucają związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy swoim oprogramowaniem mentalnym a charakterem swoich doświadczeń? Dowiedz się, jakie uwarunkowania i korzyści stoją za mechanizmem negacji.

Przekaz ten jest uzupełnieniem artykułu pt. „Różowe okulary, naiwność, utopia. Mechanizmy autosabotażu pracy z przekonaniami”. Ukazuje bardziej podstawowe aspekty blokad samopoznania związanych z negacją programów mentalnych.

Co to są „programy mentalne”?

Umysł jest strukturą systemową przypominającą odbiornik lub komputer, i działa według konkretnego oprogramowania mentalnego, na które składają się programy tworzące system wartości, oparty na wzorcach istnienia i funkcjonowania, oraz przekonaniach. Wzorce i przekonania są bazą mentalną, która w bezpośredni sposób kształtuje jakość naszej rzeczywistości, poprzez osobistą życiową postawę, zamiary i reakcje. To wszystko jest jak matryca określająca szczegółowe parametry wariantu sytuacji, w których się znaleźliśmy, znajdujemy lub znajdziemy. W zależności od rodzaju systemu wartości, któremu podświadomie hołdujemy, przyciągamy specyficzne okoliczności. Stąd mówi się o tym, że każda nasza myśl kształtuje naszą rzeczywistość i to my jesteśmy jej autorami. Każda myśl, reakcja i wypowiedziane słowa, to gotowe programy odzwierciedlające poziom naszej świadomości, czystość intencji i klarowność zamiarów.  

Po co te programy?

Umiejętność dostrzegania programów mentalnych, (a głębiej lekcji Światła i Miłości ukrytej w każdej emocji, osobie, sytuacji), oraz praca ze sobą polegająca na transformacji zniekształconych wzorców i przekonań w Czystym Świetle, rozwija zdolność autentycznego samopoznania i samodzielnego rozwoju w harmonii z Mądrością Wszechświata. Dzięki temu, uczymy się działania Uniwersalnych Praw kształtujących przepływ energii w materii, przypominamy sobie sekretny język ciała, oraz trenujemy umiejętność jasnego widzenia, czucia i pracy energią Czystego Światła. Ponadto, praktykujemy ćwiczenia wzmacniające czystość intencji i dojrzałość emocjonalną w konfrontacji z tym co jest.  

Aspekt samopoznania to potrzeba doświadczania siebie w różnych okolicznościach, i jest to głównym rozwojowym Celem Duszy w Planie Istnienia, z powodu którego tworzy różne kreacje i wciela się w różne formy, m.in. przybiera ludzką formę na Ziemi. Rozwój wiąże się z pojęciem świadomości i to właśnie jest pojęcie kluczowe. Z jednej strony, poziom świadomości kształtuje jakość naszego życia, a z drugiej, naturalny proces życia wpływa na rozwój świadomości. Wzajemna wymiana informacji pomiędzy świadomością jednostki, świadomością kolektywną i procesem życia, napędzana jest przez stwórczą moc istnienia – Miłość, która wyraża się w synchronii – Mądrości Wszechświata, która na każdym kroku dba o nas, wspiera i tworzy nam adekwatne warunki do rozwoju. Gdy potrafimy spojrzeć na to co jest przez pryzmat mentalnych programów i obecnej w nich istoty rozwoju, łatwiej dostrzec doskonałość i adekwatność aranżacji, w których się znajdujemy. Łatwiej też zrozumieć głęboki sens i celowość tego co jest. 

Negacja programów mentalnych 

Negacja oprogramowania umysłu odnosi się do negacji naturalnych praw rozwoju. Grupa ludzi żyjąca w negacji programów mentalnych, odrzuca związek między przyjętymi przez siebie wzorcami i przekonaniami, a jakością swojego życia. Jest to wyrazem niechęci do wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Wynika to nie tylko z braku wiedzy i z ignorancji (zwłaszcza wobec Prawa Przyczyny i Skutku), ale przede wszystkim z ukrytych korzyści, by pozostać w fałszywej strefie komfortu. Główną przyczyną tej negacji jest poczucie oddzielenia od energii Miłości, co w dalszej konsekwencji generuje dwa skutki:

Po pierwsze, osoby w stanie takiej negacji tworzą środowisko, w którym skutecznie zadziałało systemowe pranie mózgu. Objawia się to poprzez podporządkowanie wobec utartych schematów myślenia, reagowania i postępowania według wtórnych norm społecznych (narzuconych przez mechanizmy kontroli umysłu takie jak religia, prawo i obyczajowość z nich wynikająca), i utrwalanych za pomocą sztucznej presji kary: negatywnej opinii, osądu, poczucia obowiązku, poczucia winy, lęku przed dezaprobatą, napiętnowaniem lub wykluczeniem. Osoby uwięzione w takiej częstotliwości  istnienia, z automatu często negują wszystko, co reprezentuje odmienny punkt widzenia. Gdy przyjrzymy się działaniu takiego mechanizmu kontroli umysłu, okazuje się, że podporządkowani mu ludzie pozbawili się nie tylko modułu samodzielnego myślenia, ale przede wszystkim CZUCIA, jako łączności z naturalną, wewnętrzną potrzebą podążania za tym, co działa dla Najwyższego Dobra. Dlaczego?

Ponieważ to właśnie ta naturalna potrzeba kształtuje Czystość Intencji, która leży u podstaw jakości naszych decyzji i wyborów. Człowiek w pełni świadomy wartości intencji i jej funkcji, przestaje być podatny na zewnętrzną presję i osąd. Priorytetem jest dla niego wybór wariantu, w którym może pozostać w harmonii z autentyczną istotą, Uniwersalną Prawdą i z Naturalnymi Prawami. Dlatego wtórne prawa (zwłaszcza gdy stoją w sprzeczności do energii Najwyższego Dobra), nie stanowią dla niego argumentu, który zaważyć może na decyzji. Nie chodzi też o to, by cokolwiek piętnować i w ostentacyjny sposób wyrażać swoją dezaprobatę. Ważne jest to, by umieć zachować neutralny stosunek do sztucznie narzuconych ograniczeń. Człowiek świadomy wie, że w ostatecznym rozrachunku liczy się tylko czystość intencji, oraz zdolność współdziałania z mądrością wszechświata, wyrażaną przez naturalne prawa i zdrowe wzorce. Wszystko, co stworzono w opozycji do nich, istnieje jedynie jako lekcja i wyzwanie. Pozwala doświadczyć jak to jest w wariancie życia w zniekształconym wzorcu, oraz wyodrębnić czynniki zakłócające swobodę życia w harmonii ze swoją autentyczną istotą – Miłością, Czystym Światłem, Dobrostanem. Umysł skorumpowany ograniczeniami, czyli sformatowany pod emocjonalną presję, jest podatny na przemoc psychiczną (szantaż emocjonalny, przemoc intelektualna), więc kieruje się potrzebą spełnienia oczekiwań, zadowolenia innych i uzyskania opinii aprobującej z zewnątrz. To przesunięcie w hierarchii wartości sprawia, że zamiast z poziomu Miłości – działania dla Najwyższego Dobra, wybory i decyzje podejmowane są z poziomu głodu poczucia aprobaty i tęsknoty za Jednością, strachu, lęku, obaw, wątpliwości, poczucia toksycznej odpowiedzialności, poczucia winy wobec normatywnych lub obyczajowych konsekwencji wyłamania się z powszechnie przyjętych standardów myślenia, itd. To jest pokłosie programów z pakietu konfliktu oddzielenia i przynależności. 

Drugi powód oporu wobec akceptacji istnienia programów umysłu i odmowa przyjęcia ich naturalnej roli, wynika z ukrytych korzyści jakie przynosi negacja naturalnego porządku i zasad działania Wszechświata. Główne korzyści z tej negacji polegają na tym, że dopóki odrzucamy Naturalne Prawa i wzorce (Prawdę Uniwersalną), dopóty możemy utrzymać znajomy układ, oszukiwać się i przerzucać na zewnątrz odpowiedzialność za swoje życie oraz wybory. W ten sposób, uciekamy od odpowiedzialności i zrzekamy się władzy nad swoim życiem – samostanowienia i autorstwa, przypisując je komuś lub czemuś z zewnątrz. Nic nie ryzykujemy, ponieważ możemy zostać w tym samym miejscu. Ponadto, wzbraniamy się przed lekcjami samopoznania, które wybrała Dusza w tej kreacji, a Wszechświat umożliwił ich manifestację za pomocą synchronii (przychodzą w naturalnym procesie życia – zawsze w doskonałym momencie). Rzeczywistość, w tym co zmienne i niezmienne, jest tylko obfitą informacją zwrotną o aktualnej świadomości, oprogramowaniu umysłu według którego funkcjonujemy – obrazujemy. Innymi słowy, jakie obrazy sobie wyobrażamy i pielęgnujemy swoją uwagą, takich zjawisk i zależności doświadczymy. Pasuje tu w pewnym sensie powiedzenie: „każdy ma to, na co się odważy”. 

Znaczna cześć potrzeby negacji wynika również z braku chęci i umiejętności potraktowania tego co jest (a co nam nie pasuje), tylko jako INFORMACJĘ, która pojawia się po to, aby ułatwić nam ewentualną korektę reakcji, myśli i działań (przez proces dostrojenia się do naturalnych, zdrowych wzorców, który często polega na transformacji tego co blokujące – negatywne, szkodliwe, itp., w wyższą wartość – energię wolności, czystą, zdrową, radosną). 

Pułapka pojęcia „doświadczenia”

Przyzwyczailiśmy się do budowania swojej prawdy na bazie doświadczeń. W tym modelu, doświadczenia stanowią punkt odniesienia, któremu przypisuje się rolę łącznika z wiedzą lub mądrością. Pułapka takiej logiki polega na tym, że za każdym doświadczeniem stoi wzorzec istnienia. Charakter naszych doświadczeń odzwierciedla zatem tylko rodzaj przyjętego wzorca i konsekwencje jego przyjęcia, a nie Uniwersalną Prawdę. Innymi słowy, jeżeli żyliśmy w zniekształconym wzorcu i przekonaniach sabotujących, to na ich bazie doświadczyliśmy konsekwencji tego konkretnego zniekształcenia. Doświadczenie to będzie prawdziwe tylko w odniesieniu do wiedzy o tym, jak to konkretne zniekształcenie przejawia się w życiu. Nie może ono stanowić punktu odniesienia ani do zdrowego, naturalnego wzorca, ani do charakteru reszty doświadczeń w całym spektrum danego tematu, pojęcia, sfery. Na innych wzorcach doświadczenie zamanifestuje się w zupełnie inny sposób. Z tego powodu, odróżnia się prawdę uniwersalną od cząstkowej prawdy, która jest adekwatna tylko w stosunku do pewnego wycinka całości możliwych doświadczeń. Gdy uzdrowimy dany wzorzec istnienia, zaczynamy doświadczać zupełnie innych wariantów sytuacji. Przez to nawyk projektowania przeszłości na przyszłość jest ogromną pułapką i czyni człowieka więźniem mylnej interpretacji prawdy. To zjawisko generuje mnóstwo konfliktów i nieporozumień między ludźmi, którzy mają negatywny rezonans z prawdą, zwłaszcza jeśli zafiksowani są na potrzebę uogólniania swojego wycinka osobistego doświadczenia do rangi uniwersalnej prawdy o całości. 

Dlatego zanim przyjmiemy coś za twardy i kategoryczny pewnik, istotne jest, aby obejrzeć najpierw przyczynę charakteru swojego doświadczenia, czyli na jakich wzorcach i przekonaniach powstało, oraz na ile są one zdrowe i dostrojone do naturalnego wzorca z Czystego Światła. Wtedy możemy ujrzeć swoją lekcję Światła i Miłości, uzdrowić wszelkie przesunięcia w przyjętym przez siebie wzorcu i dokonać korekty zniekształceń w swojej percepcji. Dopiero tak poszerzona świadomość może w zdrowy i zrównoważony sposób ocenić co jest jakie, i poukładać to z poziomu umysłu. Ten proces pozwala nam uzdrawiać przekonania i ułatwia transformację, aby odtąd zacząć żyć w służbie tylko takim obrazom siebie, innych, życia, świata, itd., które są zdrowe. Dzięki temu, zmieniamy oprogramowanie umysłu, możemy zatem skupić swoją życiową energię i uwagę tylko na tych wariantach, które wzmacniają najwyższy pozytywny potencjał. Cały proces oczyszcza naszą wibrację z toksycznego ciężaru, więc staje się ona wyższa, lżejsza i szybsza – wznosimy się przez to na częstotliwość istnienia wolną od dawnych obciążeń.    

Poniższa lista przykładów reprezentuje najczęściej pojawiające się koncepcje i argumenty przeciw zdrowemu wzorcowi odpowiedzialności za siebie, obnażające korzyści z negacji związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy oprogramowaniem umysłu a doświadczeniami – formą materialną, w którą zawiązuje się energia naszych myśli. Kurczowe trzymanie się zniekształconych wzorców i przekonań blokujących zdrowy rozwój, jest tylko skutkiem pewnej konstrukcji mentalnej i emocjonalnej, powstałej i utrwalonej także na bazie konkretnego zestawu programów obciążających. 

Ci, którzy przerzucają odpowiedzialność na „wyższe siły”, kosmitów, iluminatów, masonów, żydów, polityków, system, itd.

Reprezentacja ta została już częściowo przedstawiona w artykule pt. „Iluzja przebudzenia”. Oprócz złudzenia „przebudzenia duchowego” i iluzji kierowania się „dobrem a nie złem”, ludzie uwięzieni w programie obwiniania wierzą, że nie mają wpływu na swoje życie, ponieważ główne decyzje wpływające na losy tego świata podejmuje za nich „system”. Według nich światem sterują tytułowe grupy, a bardziej ogólnie „ciemna strona mocy”, „zło”, „mroczne siły”, itd. Koncepcja istnienia, w której człowiek (oraz wszystkie żywe istoty) jest tylko bezbronną marionetką systemu, służy raczej tej ciemnej stronie, niż ideom Czystego Światła, ponieważ taka mentalność wzmacnia tylko potencjał częstotliwości astralnego mroku, wywyższając go ponad potencjał Najwyższego Dobra. Istota, która naprawdę służyć chce ideom Miłości i pragnie wolnej Ziemi, daleka jest od potrzeby nadawania mocy (a nawet gloryfikacji) pasożytnictwa energetycznego i przyznawania takim zjawiskom jakiejkolwiek władzy. Człowieka świadomego trudno byłoby również nakłonić do obsesyjnej i dobrowolnej (!) promocji treści, które wzmacniają obraz czegoś dokładnie odwrotnego do wolności i Dobrostanu – obrazu najwyższego, pozytywnego potencjału Ziemi i żywych istot.Takie subtelne wybory, to komunikaty mentalne, które wprost pokazują, kto czemu służy. 

Inwestuj mądrze swoje myśli, uczucia i emocje, aby uniknąć pułapki paradoksalnej intencji. 

Ciekawym zjawiskiem jest antagonizm polegający na tym, że to właśnie ludzie, którzy ciągle narzekają na system, obwiniają i krytykują politykę, pierwsi biorą udział w wyborach, strajkach, marszach i obsesyjnie żyją energiami nadużyć, śledząc informacje podawane w mediach. Z jednej strony, przeklinają mrok, a z drugiej strony wierzą, że mają obywatelski obowiązek, by ten mrok odżywiać swoją uwagą. To bardzo ciekawy przykład „fałszywego światła”, które pod auspicjami prawości, empatii, zaangażowania i troski, przemyca pod spodem energię współcierpienia, fałszu i uzależnienia od mroku, ukazując mechanizm posłuszeństwa wobec częstotliwości zniewolenia oraz skłonność do wzmacniania jej swoją życiową energią i uwagą. 

Ci, którzy wierzą, że „normalny” człowiek nigdy nie zaakceptuje „zła” i „walczy ze złem”

To swoista kontynuacja poprzedniej reprezentacji. Potrzeba wiary w dualizm i jego sztandarowe „dobro i zło” jako jedyną koncepcję istnienia, zastępuje zdrową hierarchię wartości opartą na jedności i Naturalnych Prawach. To jedno z podstawowych przesunięć wywołanych długotrwałym doświadczeniem istnienia w programie konfliktu oddzielenia, prowadzącym do podatności na kontrolę umysłu. Polega na zakotwiczeniu świadomości w astralu, co skutkuje m.in. skłonnością do utożsamiania się z biegunowością, zamiast zdrowej Obserwacji dualizmu w Czystym Świetle (Jednia).

Wielu ludzi poddanych takiemu programowaniu odrzuca naturalny porządek, ponieważ podświadomie jakaś cząstka w nich (domagająca się uzdrowienia) sądzi, że całkowicie jasne widzenie i czucie jest trudne, a nawet abstrakcyjne, a co dopiero życie w jedności z Uniwersalną Prawdą. Tacy ludzie często mają wady wzroku. Częściej też mają obciążony układ sercowy, kostny i stawy. Podświadomie zazwyczaj żyją w programie, według którego można dążyć jedynie do „boskiego ideału”. W praktyce, zamiast iść za tym, co czują Sercem, poddają wszystko umysłowej analizie, na podstawie której decydują czyja „prawda” ich bardziej przekonała. Brak umiejętności samodzielnego rozróżnienia Prawdy Uniwersalnej od jej syntetycznej iluzji (lub brak chęci wyboru prawdy), wynika z blokady Serca i przekierowania odbioru rzeczywistości z poziomu jasnego czucia na poziom analizy umysłu. W tym wzorcu umysł i serce rywalizują zamiast współpracować dla Najwyższego Dobra, a głos intuicji zagłuszany jest intelektem, a w zasadzie paplaniną umysłu skorumpowanego ograniczeniami. Wydaje się oczywiste, jaką jakość i wartość ma taka ograniczona analiza sprowadzająca czucie do niewygodnego skutku ubocznego wrażliwości na cierpienie. Jednak ludzie zafiksowani na „dobro i zło” często nie tylko mylą jedno z drugim, ale sprawiają wrażenie bardzo podatnych na manifestację swoich opinii w sposób kategoryczny, agresywny, apodyktyczny, bezwzględny, piętnujący i wulgarny, usprawiedliwiając taki poziom reakcji przekonaniem, że „zło trzeba tępić”, „nie ma litości dla skurwysynów”, „zło zwycięża, gdy dobrzy ludzie milczą”, itd.

Cała ta grupa obrazowo pokazuje mechanizm pułapki dualizmu. Ludzie uwikłani w ten hologram nie widzą, że piętnując w okrutny sposób to, co odbierają jako zło, stają się katami swoich oprawców, i jedynie promują, upowszechniają oraz zasilają swoją życiową energią wariant świata opętanego przez zło. To całe rozgoryczenie zżera ich od środka, ponieważ skupiają się głównie na częstotliwości cierpienia, krzywdy i bólu, którego przecież (jak twierdzą) tak bardzo nie chcą i nienawidzą. Człowiek, który naprawdę uczciwie i świadomie rezygnuje z takiej częstotliwości istnienia, po prostu skupia się na tym, co jest dobre, co lubi, co mu się podoba, i to właśnie nagłaśnia. Tym wypełnia swoją przestrzeń. To nie znaczy, że ignoruje biegun cienia, unika i odwraca się od niego! Oznacza to, że potrafi objąć i transformować częstotliwość cienia w czystą energię, wykorzystać cień do stworzenia wyższej wartości, którą wprowadzi najpierw w siebie, a potem do społeczeństwa. Człowiek opętany przez zło widzi ciągle zło, złem się nakręca, mówi w kółko o tym co jest złe, i odbiera mnóstwo zła, ale nie wie jak te spostrzeżenia wykorzystać w konstruktywny sposób. Warto podkreślić, że ludzie z negatywnym rezonansem wobec zła często kryją w sobie lęk, że sami są niewystarczająco dobrzy, źli lub mogą się tacy stać. 

Lekcja Światła i Miłości dla ludzi z takim programem mówi, że schemat „walki ze złem” jest jak miecz obosieczny, ponieważ reagując z poziomu agresji i przemocy intelektualnej, piętnując i przeklinając ciemność, sami stajemy się ciemni. Dlatego tak irytuje nas zło, bo nie umiemy objąć tego aspektu w sobie samych. Sami źle reagujemy w pewnych sytuacjach i ulegamy mrocznym wpływom cienia. Przez to podświadomie próbujemy zrekompensować sobie to „zło” w sobie, myśląc, że musimy „zasłużyć” na dobro. Pętla uwikłania zamyka się, gdy jednym z niewielu znajomych sposobów, aby wykazać przed samym sobą i udowodnić, że jest się „dobrym człowiekiem”, jest… „walka ze złem”, tropienie „mniejszego i większego zła”, porównywanie i wybielanie. 

Negacja w tej grupie programów obciążających do przepracowania polega często na gotowych stwierdzeniach sprowadzających się do idei, że „dobry człowiek nie przechodzi obojętnie wobec zła”. Największym nieszczęściem człowieka uwięzionego w takim oprogramowaniu umysłu jest to, że często nie jest w stanie zobaczyć pułapki swojego myślenia. Często nawet nie chce, bo dobrze jest mu z tym całym złem i przekonaniem, że „dobro widoczne jest tylko w kontraście do zła”. W zdrowym i naturalnym wzorcu funkcjonowania, Kontrast dualistyczny służy tylko jako czynnik poznania i rozróżnienia natury biegunowości. Od skrajności nadmiarów i braków do złotego środka. Świadomość Kontrastu ma ułatwić wybór działania dla Najwyższego Dobra. Za tym idzie akceptacja skutków tego, co dzieje się, gdy tracimy zdrowy, neutralny stosunek i zaczynamy używać biegunowości, by samych siebie (lub nawzajem) obwiniać, osądzać, piętnować i licytować się na „dobro i zło”. Wtedy identyfikujemy się z obciążeniami, popadając w skrajności biegunowości nadmiarów i braków, zamiast być tylko świadomym Obserwatorem biegunów Światła i cienia.

Ci, którzy odrzucają koncepcję, według której wybieramy sobie cierpienie/ rodzinę/ traumatyczne doświadczenia

Ta grupa ma wiele wspólnego z poprzednią, ponieważ swój pogląd bazuje również na dualistycznej koncepcji istnienia pojmowanej jako jedynej właściwej. Brak zdrowego, zrównoważonego wzorca pojęcia Dobra, i brak zdrowego stosunku wobec bieguna cienia (czyli tego, co jest cierpieniem, co rodzi ból, poczucie krzywdy i traumy) sprawia, że ludzie tacy nie chcą przyjąć do wiadomości ani zaakceptować, że wybór wzorców i mentalnych programów, które są zniekształcone, w rezultacie prowadzi tylko do cierpienia. A w dalszej konsekwencji do powtarzania toksycznego schematu w kółko i krążenia wokół istoty tak długo, aż w końcu pozwolimy sobie wejść do sedna – wziąć swoją odpowiedzialność za swój kawałek historii (swoje przekonania i programy blokujące, które doprowadziły do dramatu). Grupa ta pozwala w bardzo obrazowy sposób zaobserwować co dzieje się, gdy trudność wzięcia odpowiedzialności za siebie i swoje uwarunkowania zostaje przerzucona na przykład na rodzinę. W tej grupie popularną kością niezgody jest postać rodzica alkoholika lub pedofila, najczęściej ojca. Główny argument odnosi się do stwierdzenia, że człowiek, który celowo krzywdzi dziecko, nie jest człowiekiem, nie zasługuje by traktować go po ludzku i by mu wybaczyć. Nie zasługuje na miłość, wdzięczność, miłosierdzie, itd. W tej grupie obciążeń, pomysł z wybaczeniem komuś takiemu wydaje się niedorzeczny i budzi wiele emocji. Uwikłanie w tożsamość pokrzywdzonej ofiary i sędziego jest tu tak totalna, że zupełnie przesłania prostą prawdę, która mówi o zasadzie NIEWINNOŚCI. Przyciągamy dokładnie to, czego potrzebujemy do rozwoju. Nikt nas nie rani, ani nie krzywdzi. To my dokonujemy wyboru, aby czuć się skrzywdzeni i zranieni. W żaden sposób prawda ta nie służy usprawiedliwianiu patologii, ale pomaga wyjść z patologicznego reagowania na to co jest. Umysł uwięziony w tożsamości ofiary często nie jest w stanie zauważyć, że bardziej niż doświadczenie traumy, niszczy człowiekowi życie post traumatyczne, ustawiczne pławienie się we własnej truciźnie emocjonalnej. Ofiara często nie widzi też kiedy, jak i po co staje się katem swojego oprawcy. 

Wybaczasz dla siebie, a nie dla kogoś. Akt wybaczania jest narzędziem wyzwolenia z potrzeby produkowania i magazynowania emocjonalnej trucizny, która z czasem manifestuje się jako choroby umysłu i ciała.   

Według zdrowych i naturalnych wzorców istnienia, Dusza wybiera sobie doświadczenia potrzebne jej do rozwoju, a układ rodzinny i relacyjny w danym wcieleniu jest tylko ustawieniem ról, które umożliwiają przepracowanie aspektów związanych z tematami powziętymi przez Duszę „na warsztat” w tej kreacji. Co więcej, kondycja rodu (zarówno w reprezentacji męskiej i żeńskiej), jest także tylko informacją zwrotną o wcześniej przyjętych wzorcach i przekonaniach, z którymi Dusza już się wcieliła. Obwinianie rodziny o nasze blokady, traumy, słabości, zahamowania i niepowodzenia, świadczy o braku dojrzałości emocjonalnej i braku zdrowego wzorca stosunku do odpowiedzialności za siebie. Z poziomu Czystego Światła otrzymujemy naukę tego, że bez względu na nasze korzenie, uwarunkowania rodzinne i wcześniejsze doświadczenia, możemy w każdej chwili zacząć tworzyć zdrowe relacje i żyć na zasadach zdrowych. Nikt nam nie każe żyć w toksyczny sposób, ani powielać schematów, które przestały nam służyć. Nie ma obowiązku trwania w poczuciu niemocy i krzywdy. Tylko od nas zależy, czy przepracujemy blokady i pozwolimy sobie na zdrowy oraz trzeźwy stosunek do przeszłości, (a dzięki temu nauczymy się odczuwać wdzięczność dla wszystkich aktorów w doświadczonych relacjach, ponieważ pokazali nam jakie pielęgnujemy blokady i toksyczne nawyki emocjonalne). Czy jednak wolimy odgrywać dalej postawę skrzywdzonej, biednej, poszkodowanej ofiary losu, która nie wie czym sobie zasłużyła na taką niesprawiedliwość, barbarzyństwo i koszmar? 

Gloryfikowanie pojęcia Duszy i jej roli często sprawia, że ludzie mylą Duszę z Istotą Światła. Dusza, tak samo jak jej ludzka forma – człowiek, może być uwikłana w programy obciążające i kierować się zniekształconymi wzorcami zebranymi w swojej przygodzie istnienia. Dalekie wyprawy młodych, niewinnych Dusz w głąb wiecznej przestrzeni eksploracji różnych uwarunkowań i wariantów istnienia, często prowadzą do zagubienia, a przez to do zapomnienia swojej pierwotnej Istoty Światła. Przez to, Dusze też błąkają się czasem przez wiele wcieleń i eony, wikłając się coraz głębiej w toksyczne układy. Co więcej, nie zawsze programy Duszy i kreacji pokrywają się. Nie zawsze Duszę zrozumiemy z poziomu wcielenia, i na odwrót. Czasem Duszy też ciężko zaangażować się w to, co przeżywa kreacja, bo z poziomu Duszy wydaje się ten ludzki dramat abstrakcyjny, infantylny, krótkowzroczny, niepotrzebny, itd. Na poziomie Dusz inaczej upływa czas, a jedno ludzkie życie może być jak mrugnięcie. Gdy mamy zdrowy i zrównoważony obraz Duszy, uwalniamy się od iluzji, że Dusza jest wszechwiedząca i krystalicznie idealna. To Istota Światła taka jest – pierwotna cząstka stwórczej mocy w Nas – pierwiastek Źródła Życia, które jest wieczną Miłością, Prawdą i Dobrostanem. Dusza jest z nim połączona, ale nie musi być go świadoma. Wraz z pierwotną stwórczą cząstką Czystego Światła tworzy zindywidualizowaną jednostkę, przez którą Stwórca Wszystkiego Co Jest – bezkresna inteligencja Wszechświata doświadcza siebie i przejawia się we wszelkim Stworzeniu. Także w Tobie. I w tym, co jest przeciwieństwem Miłości.  

Ci, którzy odrzucają Plan Duszy i Plan Istnienia

Ta grupa jest rozszerzeniem grupy poprzedniej i reprezentuje stan człowieka, w którym nie wie on, nie rozumie i nie czuje, że na podstawowym poziomie istnienia (w energetycznym planie i w wielkiej sieci kreacji) jest Duszą w ludzkiej formie, a dokładniej kreacją Duszy – wyrazem zbioru aktualnych potrzeb rozwojowych swojej Duszy, która wpisana jest w sieć kreacji – szerszy Plan Istnienia.

Brak zdrowego wzorca czym jest Dusza i brak kontaktu z autentycznym sobą, prowadzi do sytuacji, w której odbieramy Duszę jak obcą istotę, a nawet przeciwnika lub wroga, któremu nie wiadomo o co chodzi i tylko uprzykrza nam życie. Z poziomu takiego podejścia, zaczynamy obwiniać Wszechświat i odrzucać najbliższą, najgłębszą, autentyczną część siebie czyli Istotę Światła i Duszę, która ma plan. Stajemy w negacji do istoty własnego istnienia, naturalnego porządku i większego Planu Istnienia, który wszyscy wspólnie stworzyliśmy i zeszliśmy realizować go w praktyce. Gdyby nie ten Plan, nie byłoby nas w tej formie, pod tym imieniem i nazwiskiem, z tego właśnie rodu, narodowości, społeczności, z takimi darami, talentami, lekcjami, wyzwaniami, z całą naszą mądrością i głupotą, pięknem i brzydotą, mnogością doświadczeń, itd. Oczywiście, istnieje coś takiego jak przerzucanie karmicznych obciążeń i wiele Dusz uwikłanych jest w czyjeś plany istnienia, gdy w drodze subtelnej manipulacji przyjęły na siebie obcą karmę, uznając ją za własny plan. Oznacza to, że zadaniem człowieka jest najpierw weryfikacja, czy ma w polu tego typu obciążające kontrakty, ślubowania i innego rodzaju zobowiązania, które mogły (lub mogłyby po dokonaniu żywota tej kreacji) przekierowywać Duszę na realizację fałszywego obcego planu, zamiast tego autentycznego, który pochodzi z Czystego Światła. O ile rozpoznanie fałszywego planu i odrzucenie go jest wyrazem zdrowego podejścia, to negacja autentycznego Planu Istnienia jest po prostu doświadczeniem pustki, nonsensu, bezwładu. Absurd negacji Istoty Życia oraz swoich autentycznych lekcji Światła i Miłości, polega na odrzuceniu sensu i celowości swojego wcielenia. Człowiek przeciskający się przez życie bez głębszego Duchowego i Ziemskiego Celu, traci poczucie wartości Daru Życia i wygasa w nim chęć istnienia. Takiej osoby nie ma w ogóle w sobie, żyje na automatycznym pilocie, często wszystko jest dla niej bez sensu, na przekór, „nie tak”, a chroniczna apatia i depresja prowadzić mogą do samobójstwa, ponieważ wyczerpała się życiowa energia, która generowana jest właśnie w połączeniu z duchową świadomością celowości życia na Ziemi. Takie doświadczenie też ma swój sens poznawczy, polegający na pojęciu, że Plan Istnienia jest ważny. Życie w harmonii z nim zaopatruje nas w niezbędną do życia naturalną chęć istnienia, potrzebę rozwoju, poczucie sensu i celowości tego co jest, oraz pomaga nam poczuć pierwotną radość i wdzięczność z tego, że po prostu Jesteśmy. W doświadczeniu „Być” kryje się tak wiele, gdy jest Świadoma Obecność.

Znajomość Planu Istnienia pomaga spojrzeć na wyzwania z szerszej perspektywy. W taki sposób, że przypominamy sobie o lekcjach Światła i Miłości, które są istotą naszego doświadczenia, zamiast demonizować zdarzenia i ulegać iluzji braku czegoś potrzebnego. Znajomość swoich celów, darów i osobistych lekcji, uzbraja nas w mądrość, dzięki której łatwiej przypominamy sobie Kim Jesteśmy naprawdę, i do czego zostaliśmy stworzeni. 

W tej grupie znajdują się także osoby, które choć ciekawi ich Plan Istnienia, to z poziomu umysłu negują lekcje Światła i Miłości w nim zawarte. Najcięższe przypadki obejmują negację uniwersalnej prawdy tak, jak ją widać w Czystym Świetle. Służy temu mechanizm ucieczki na 6 poziom – odczyty tylko poprzez systemy naukowe lub duchowe, magię, iluzje wiedzy i mocy, algorytmy, matryce, metody, przepisy, rytuały, hipnoza, itp. – to zamknięcie w percepcji ograniczonej do umysłowej analizy, odciętej od żywego, bezpośredniego odczuwania mądrości wszechświata, Duszy i czytania bezpośrednio pola energii (z poziomu/perspektywy Czystego Światła). 

Ci, którzy wierzą, że „to się tak nie da”, używają często sformułowań typu: „trzeba”, „powinno się”, „właściwe/ słuszne”, „można/nie można”, „wypada/nie wypada”, „ja bym tak nie mógł”, itp. 

Ta grupa w obrazowy sposób reprezentuje konflikt posłuszeństwa wygenerowany między prawami natury a wtórnymi i sztucznie narzuconymi normami, zakazami, nakazami moralnymi. Do tego dochodzi podatność na szantaż emocjonalny. Reprezentacja ta jest rozszerzeniem pierwszej grupy. Wyodrębnienie jej ma na celu zapoznanie się z naturą wahadła energoinformacyjnego, jakim jest zjawisko przymusu/ posłuszeństwa/ podporządkowania. 

Ludzie od dziecka tresowani jak w cyrku pod kątem tego, co wolno a czego nie, wyrastają często albo na osoby, które kierują się w życiu tylko pozwoleniem z zewnątrz, albo dla kontrastu stają się totalnymi anarchistami i zawsze stoją w opozycji do wszystkiego…dla zasady i bez względu na to, czy warto. Paradoksalnie, obie te skrajności mogą występować jednocześnie, w zależności od polaryzacji między tematyką i uwarunkowaniami. Brak wewnętrznego, zdrowego poczucia umiaru i akuratności, skutkuje wariacjami w podejściu do moralności. Brak zdolności kierowania się intencją dla Najwyższego Dobra sprawia, że „posłuszni” i „nieposłuszni” potrzebują wtórnych kodeksów, regulaminów, zasad, nakazów, obostrzeń, precedensów, czyli  jakiegoś rodzaju społecznego systemu nadzoru i kontroli z egzekucją kar, aby wiedzieć, co jest „słuszne i właściwe”, lub by te założenia negować. U osób z zaburzoną hierarchią wartości, motywacja do przestrzegania prawa wynika bardziej z lęku przed karą/ negatywnymi konsekwencjami, niż z wewnętrznej potrzeby postępowania dla Najwyższego Dobra. To wiąże się z konfliktem oddzielenia. Może też pojawiać się zamiłowanie do koncepcji winy i kary, które wynika z podświadomej potrzeby wchodzenia w rolę sędziego i egzekutora. Ten mechanizm wynika z zapomnienia, że pierwotna sprawiedliwość Czystego Światła działa doskonale, wyrażając się poprzez naturalne prawa i synchronię. To zapomnienie jest również konsekwencją konfliktu oddzielenia od Źródła, i manifestuje się poprzez brak zaufania do mądrości wszechświata, kompensowany nadmiarem potrzeby kontrolowania. 

W czasach, gdy Ziemia funkcjonowała w częstotliwości Czystego Światła, cywilizacja Aryan (gatunek Asowie) wolna była od potrzeby ustanawiania wtórnych praw ponad prawa naturalne, ponieważ głęboka, kryształowa świadomość istnienia sprawiała, że wszystkie żywe istoty znały poczucie Jedności. Żyły więc w harmonii ze sobą, wzajemnym szacunku i kierowały się czystą intencją, głęboko rozumiejąc koncepcję przesłania „Ja to inny Ty”. Dopiero stworzone przez Archontów istoty dualne (z genem drapieżnego pasożyta) i ich przybycie na Ziemię, rozpoczęło proces rozpadu poczucia Jedności. Wibracja Ziemi zaczęła się obniżać i w efekcie doszło do stopniowego zniszczenia kultury Czystego Światła. W tym czasie powstała koncepcja Ziemi-laboratorium i doszło do stworzenia wariantu rzeczywistości, w której istnieją możliwości doświadczania ścieżki istnienia z konsekwencjami zbiorowej kontroli i manipulacji przez istoty dualne. Zapomnienie kryształowej świadomości opartej na zdrowej hierarchii wartości, umożliwiło ustanowienie kultów i religii, zastąpiło czystość intencji, a funkcję moralnego nadzoru powierzono systemowym strukturom agresorów, reprezentowanym przez funkcje władców i kapłanów. Współcześnie, jest to ten sam aparat państwowo – religijny, co dość wyraźnie odzwierciedla np. pozycja kościoła i lokalnej społeczności na polskich wsiach. Utrwalone przez setki tysięcy lat poczucie zagrożenia  i przekonanie, że wszyscy patrzą sobie na ręce, oddaliło ludzi od poczucia Jedności, Miłości i Najwyższego Dobra. Jednocześnie, ludzie uwikłani w taką mentalność, sami są wścibscy i kontrolujący wobec innych. Konsekwencją takich programów jest ukierunkowanie intencji na zewnątrz (zamiast na pracę ze sobą), nasila się ogólna atmosfera inwigilacji i nadmiernego zaangażowania w życie i decyzje innych. W dużym stopniu to zastępuje takim społecznościom zdrowe życie wewnętrzne, rozwój duchowy i osobisty. Ci, którzy nie potrafią być sami, ani w pełnowartościowy sposób wejrzeć w siebie, kompensują to zaglądaniem innym w podwórka, okna, talerze, bieliźniarki i intencje. Mechanizm ten chroni ludzi przed samopoznaniem i rozwijaniem umiejętności dostrzegania głębszego sensu między wierszami zdarzeń, reakcji, skutków i efektów. Dzięki temu, nie widzą swoich lekcji Światła i Miłości, ani związku pomiędzy swoim oprogramowaniem mentalnym a rzeczywistością, którą współtworzą. Sądzą więc, że nie mają za co brać osobistej odpowiedzialności. Pasuje tu powiedzenie „ignorancja jest błogosławieństwem”. Jednak na dłuższą metę, brak emocjonalnej dojrzałości i duchowa arogancja przynosi Duszy wiele cierpienia, zwiększając podatność na mechanizmy wikłające w energetyczne pasożytnictwo za pomocą negatywnego rezonansu (m.in. osądu, poczucia winy i kary) – wprost proporcjonalnie do czasu spędzonego w iluzji, zagubieniu i zapomnieniu. 

Istoty wolne i zdrowe, jak również te, które w pamięci komórkowej zachowały wspomnienie pierwotnego Dobrostanu, czują w Sercu co jest prawdą uniwersalną, a co fałszem i mechanizmem kontroli. Coraz więcej istot zorientowanych na Najwyższe Dobro inkarnuje na Ziemi i znajduje w sobie naturalną odwagę manifestacji swojej autentycznej tożsamości – Istoty Światła. Coraz mniej jest w nas podatności na szantaż emocjonalny i lęku przed dyskredytacją prawdy. Coraz więcej osób interesuje się uniwersalną prawdą i zaczyna odróżniać ją od prawd ograniczonych do percepcji upośledzonej ograniczonym pojęciem logiki doświadczeń. Z tego powodu, coraz więcej mówi się o prawach naturalnych i ich łamaniu, coraz więcej jest wegan, obrońców przyrody, a szczególnie mniejszych braci, oraz rośnie ilość aktywistów nagłaśniających wszelkiego rodzaju nadużycia praw istot żywych. Coraz bardziej intensywne ładunki energii w mechanice nieba dotyczą procesów oczyszczania ze starych, patriarchalnych wzorców władzy i zniekształceń percepcji wzajemnych wpływów. Inspirują procesy zmiany w kierunku wyzwolenia z oporu, z więzienia astralnych częstotliwości dualizmu, zniewolenia i cierpienia, które zaprowadziły wielopokoleniowy okres ciemności. Czas ten dobiegł końca, natomiast wciąż trwa proces uprzątnięcia mentalnych śmieci – naturalnych konsekwencji tej energochłonnej imprezy. 

Ci, którzy wszystko negują

Negacja absolutna to mechanizm ochronny, m.in. przed podjęciem ryzyka i przed wzięciem odpowiedzialności. A zwłaszcza chronić ma przed ryzykiem popełnienia błędu lub dyskomfortem przyznania się do pomyłki. Może to być lęk przed kompromitacją i dokonaniem wyboru jakiejś opcji, która mogłaby okazać się mylna. Może to spełniać funkcję chroniącą także przed impulsami, które mogłyby zakwestionować przyjętą strategię, wartości i ramy tworzące aktualny porządek. Negacja totalna jest jak gruby mur otaczający fałszywą strefę komfortu. 

Ciekawą formą negacji jest kwestionowanie. „Zgadzam się, ale….”, „to nie tak, ja Ci to wytłumaczę”. Ucieczka przez zaprzeczenie, dygresję i rozproszenie uwagi, charakterystyczna jest dla osób, które wpadają w skrajności nadmiarów i braków koncentracji. Czyli albo w tendencję do przeintelektualizowania i nadmiaru koncentracji uwagi, lub w skłonność do dekoncentracji (brak możności skupienia się na sobie, dotarcia do sedna i zapętlenie w krążeniu wokół istoty tematu).   

Ci, którzy boją się, że coś ich pochłonie

Niechęć do konfrontacji z mentalnym oprogramowaniem może wynikać również z obawy, że jeśli otworzymy się na proces samopoznania, to nas obezwładni, pochłonie, przeżuje i wypluje. Kryje się tu strach przed mrokiem oraz strach przed tym, że gdy pozwolimy sobie na transformację, to nic z nas nie zostanie – z naszej tożsamości. Na tym etapie potrzeba utożsamiania swojej autentycznej istoty z toksyczną tożsamością wywołuje dezorientację i czasem trudno jest pozwolić sobie na wiarę, że dopiero jak puścimy wszelkie fałszywe tożsamości, z którymi się zżyliśmy, to ukaże się coś autentycznego i wartościowego, co było stłumione i przykryte fasadą. Sabotaż autentycznej mocy i poczucia własnej wartości jest częstym powodem ucieczki od prawdy na temat jakości aktualnego oprogramowania umysłu. W takich przypadkach zaczyna się również od uzdrawiania pojęć i relacji ze zjawiskami, które demonizujemy, ponieważ bez tego trudno o swobodne pozwolenie sobie, by wejść głęboko i uczciwie w to co jest. Choć blokady te mogą występować we wszystkich przykładowych grupach opisanych powyżej, to mogą również stanowić same w sobie odrębną grupę. 

Zdrowy stosunek do programów mentalnych – praca ze sobą

Oprogramowanie umysłów istnieje i działa, bez względu czy wypieramy to zjawisko. Ludzie otwarci, elastyczni i przede wszystkim chętni, by żyć według zasad Naturalnych Praw działających dla Najwyższego Dobra, zdają sobie sprawę z roli rezonansu. Tworzą i rozpowszechniają także coraz więcej inspiracji i metod przybliżających arkana kwantowej wiedzy o naturze działania energii i ludzkiego umysłu. Ewoluuje nawet psychologia, która dotąd stanowiła atrapę blokującą pełnowartościowy, zdrowy rozwój duchowy. Można zauważyć, że praca energią i z drugim człowiekiem również dynamicznie rozwija się w kierunku samodzielnej pracy ze sobą – samouzdrowienia. Minęła epoka czarów, rytualizmu i pseudo uzdrawiania polegającego na bezrefleksyjnym uzależnianiu ludzi od wizyt u uzdrowiciela. Coraz więcej ludzi kieruje się ideą wzmacniania najwyższego potencjału w każdej żywej istocie, poczynając od siebie. Dzięki temu, wzrasta świadomość oparta na samodzielnym stawaniu we własnej autentycznej mocy, która pochodzi z Czystego Światła. To pierwszy krok ku wolności. 

Umiejętność percepcji zdarzeń i emocji przez pryzmat jakości oprogramowania umysłu, jest doskonałym narzędziem rozwoju, zmiany i doskonalenia swojej rzeczywistości. Zdrowy stosunek do zniekształconych wzorców i programów mentalnych bardzo rozładowuje napięcie i uzdrawia z potrzeby identyfikowania się z obciążeniami.    

Podsumowując, tematyka różnorodności blokad w temacie programowania umysłu w kontekście samopoznania, tworzy bardzo ważne pole obserwacji intencji i poziomu świadomości. Poprzez akceptację istnienia programów mentalnych i uczciwą pracę polegającą na świadomej transformacji zniekształconych wzorców i toksycznych przekonań, otwieramy się na autentyczną moc samouzdrowienia i zdrową samodzielność w rozwoju. Ścieżka Czystego Światła jest przygodą na całe życie, więc wielu osobom poszukującym duchowych skrótów, może wydać się za mało kusząca i atrakcyjna. Ci, którzy gotowi są na powrót do naturalnych, zdrowych wzorców, cenić będą wszelkie inspiracje do pracy ze sobą, które w autentyczny sposób pomagają doświadczać życia świadomie, wspierając proces wyzwalania się przy okazji się ze wszystkiego, co nam przestało służyć, i co pomaga utrzymać się w częstotliwości istnienia o najwyższej wibracji – Czystego Światła. Wymaga to jednak uczciwości i gotowości, by każdą osobę, sytuację i informację potraktować jako ważną i godną uszanowania okazję do samopoznania i samouzdrowienia.  

Skorzystaj ze sprawdzonych narzędzi pracy ze sobą w Czystym Świetle, aby uzdrowić swój model dyspozycji energią mentalną:

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest