AUTYZM – SKĄD SIĘ BIERZE I NA JAKICH PROGRAMACH JEST OPARTY?

Autyzm jest chorobą rodzinną i wymaga „posprzątania” w relacjach rodziców/ opiekunów dziecka. W wielu przypadkach istnieje potencjał całkowitego uzdrowienia autyzmu, jednak zależy to od gotowości opiekunów do pracy ze sobą. Im większa otwartość i zdolność przepracowania własnych blokad i ograniczeń, tym szybciej dziecko zacznie puszczać negatywne wzorce i pozwoli sobie na komunikację. Proces uzdrowienia zaczyna się dopiero wtedy, gdy jest pełna akceptacja, bez potrzeby obwiniania innych i siebie o stan rzeczy. Wtedy zaczynamy otwierać się naprawdę z poziomu serca i jesteśmy w stanie stawić czoła rzeczywistości, którą stworzyliśmy - traktując aktualny stan jedynie jako informację o tym, co i gdzie mamy do uzdrowienia. Jeżeli masz autystyczne dziecko i chcesz mu pomóc, zacznij od siebie.

Dziecko jest realizacją świadomości rodziców. Często rodzicom dzieci dotkniętych autyzmem trudno pogodzić się z faktem, że sami potrzebują pomocy i aby pomóc swojemu dziecku, najpierw warto przejść terapię i uzdrowić w sobie wszystko, co przyczyniło się do tego, że mają dziecko z autyzmem. Wiele osób skupia się na dziecku, zapominając o sobie. Wypierają własne obciążenia i negatywne programy, nie chcą zobaczyć związku pomiędzy tym a stanem zdrowia dziecka. Opór i brak gotowości wzięcia odpowiedzialności za rzeczywistość, którą stworzyli, staje się często główną blokadą przed podjęciem skutecznych działań ku zmianie. Szukają pomocy, a jednocześnie odrzucają prawdę, która jest dla nich zbyt przykra i trudna do zaakceptowania. Są sfrustrowani i zdesperowani. Zamykają się w sobie, obwiniają innych o własne blokady, potrafią być opryskliwi i roszczeniowi. Można powiedzieć, że często sami w pewnym sensie zachowują się jak autystyczni i komunikacja z nimi może być trudna. Miotają się w chaosie emocji i poczuciu uwięzienia we własnej rzeczywistości. Jako osoba, która była dzieckiem autystycznym, znam ten stan doskonale. Jako osoba, która wyleczyła sobie autyzm sama wiem również, że wymaga to ogromnego dystansu do siebie i przede wszystkim świadomości, że wszystko, co nam się w życiu przydarza jest wynikiem przekonań i ograniczeń przyjętych za własne. Proces uzdrowienia zaczyna się dopiero wtedy, gdy jest pełna akceptacja, bez potrzeby obwiniania innych i siebie o stan rzeczy. Wtedy zaczynamy otwierać się naprawdę z poziomu serca i jesteśmy w stanie stawić czoła rzeczywistości, którą stworzyliśmy – traktując aktualny stan jedynie jako informację o tym, co i gdzie mamy do uzdrowienia. Jeżeli masz autystyczne dziecko i chcesz mu pomóc, zacznij od siebie.        

Podłoże autyzmu

Może to wynikać z karmicznych uwarunkowań już na poziomie spotkania Dusz, które zdecydowały, że w intensywny sposób przerobią razem lekcję konfliktu oddzielenia i biegun komunikacji. Na poziomie ziemskim może być tak, że jeśli rodzice żyją w lękach, mają jakiegoś rodzaju konflikt w sferze komunikacji i swobodnego wyrażania siebie, wówczas umysł tworzy plan. Każdy chce mieć zdrowe, mądre i piękne dzieci. Ale jak mają takie być, gdy rodzice boją się, że coś się stanie i takie nie będą? W ten sposób projektują na dziecko swoje lęki. W podświadomości i całym polu energetycznym mogą przechowywać taki lęk i w ten sposób jest on przekazywany do pola dziecka.

Podłożem autyzmu są genealogiczne obciążenia w sferze komunikacji. Jeśli w rodzinie brak komunikacji, panuje atmosfera braku zrozumienia, konfliktów na tle przekonań, są tajemnice i sekrety a niewypowiedziana prawda wisi w powietrzu niczym przysłowiowa siekiera, to funkcjonuje negatywne przekonanie, że „lepiej się nie komunikować”, „komunikacja prowadzi do kłótni, agresji, odrzucenia, braku zrozumienia, itd.”. Często konflikt komunikacji rodzinnej wiąże się z despotycznym opiekunem, który wymaga perfekcji. Wszystko musi być doskonałe, więc „nie wolno mi mówić/ robić czegoś, jeśli nie będzie idealnie”, „nie wolno mi wyrażać „niedoskonałych myśli””. Dlatego nic nie mówię, wszystko zamykam w swoim wnętrzu i niczego nie puszczam. Tak powstaje „czarna dziura” – autystyczna osoba przyciąga wszystko, ale nic nie oddaje. [1]

Jeśli już na wieść o ciąży kobieta obawiała się zakomunikować to rodzinie z obawy o ich reakcję, reakcja rodziny była negatywna i np. sugerowano aborcję, to kobieta mogła przeżyć szok i ogromny stres. W pamięci komórkowej zapisała się informacja utrwalająca negatywne przekonania na temat komunikacji i dziecko przejęło te programy. Dodatkowo zarejestrowało, że rodzina go nie chce, czuje się odrzucone a wręcz „lepiej, jakby mnie nie było”.   

Dziecko chłonie to wszystko, rodzi się z autyzmem i nic nie mówi. Nie może tej całej frustracji wyrazić, bo żyje w generalnym przekonaniu, że „komunikacja jest straszna”. Jakiekolwiek próby komunikowania się z nim, uruchamiają programy strachu i przerażenia, więc odczuwa je jako atak na jego terytorium i broni się agresją lub zastyga w braku reakcji. Odłącza się i żyje we własnym świecie.

Autyzm to połączenie dwóch konfliktów – strachu i niemocy. Wrażenie uwięzienia w ograniczonym świecie, frustracja spowodowana uzależnieniem od innych. Wrażenie bycia w zamknięciu i patrzenie na innych z góry. Często istnieje potrzeba przewyższania innych i pokazywania własnej kreatywności oraz geniuszu. Towarzyszy też lęk przed wyśmianiem, odrzuceniem i upokorzeniem. To także brak umiejętności kierowania się w życiu intuicją.

Dziecko także pokazuje rodzicom, że w jakiejś sferze życia sami tak się właśnie czują. Istotne jest, aby zidentyfikować te obciążenia i uzdrowić. Rodzic, który ma ten temat nieprzepracowany i żyje z takimi obciążeniami, z powodu negatywnego rezonansu zamiast pomóc dziecku z autyzmem, będzie generował w nim jeszcze więcej agresji i braku chęci w komunikacji. Jak w efekcie domino, taki opiekun będzie coraz bardziej przemęczony, rozdrażniony, sfrustrowany, bezsilny, a nawet zamknięty w sobie i paradoksalnie – głuchy na pomoc otoczenia, której przecież potrzebuje. Coś to przypomina? No właśnie. Dziecko jest lustrem. Jeżeli męczy nas zachowanie dziecka, należy przyjrzeć się w jakich sytuacjach w życiu sami zachowujemy się w podobny sposób? Co sprawia, że tak się czujemy? Kiedy pierwszy raz tak się poczuliśmy? Co w nas jest takiego, że pozwalamy się traktować agresywnie? Nie jest tajemnicą, że dzieci autystyczne potrafią wpaść w amok – plują, drapią, wyrywają włosy. Warto zastanowić się nad własnymi negatywnymi uwarunkowaniami, które takie sytuacje generują. To nie dziecko jest złe – tylko myślenie rodziców/ opiekunów o sobie samych, o dziecku, o świecie wymaga uzdrowienia i dostrojenia świadomości do wzorców pochodzących ze Światła.   

Zazwyczaj takie konflikty wiążą się także z relacją rodziców/ opiekunów dziecka z autyzmem z ich rodzicami lub opiekunami. Czy któryś z przodków zachowywał się podobnie? Kto mógł mieć znaczący wpływ na matkę, gdy była w ciąży? Przeszłość wymaga uzdrowienia, aby zaakceptować jak było, zrozumieć dlaczego i pozwolić jej odejść. Aby przestać powielać negatywne wzorce braku – miłości, czułości, akceptacji, wsparcia, docenienia, itd. Cała ta energia braku, dopóki przechowywana w pamięci komórkowej, generuje niskie poczucie własnej wartości i kolejne odczucie braku – brak szacunku do samego siebie, brak wiary we własne możliwości, brak pewności siebie, brak motywacji do działania, zwątpienie, zniechęcenie, zmęczenie, zamulenie, bezsilność, frustrację, złość, gniew, strach, lęk, itd. Zastanów się, czego potrzeba Ci, aby się tych mechanizmów pozbyć?     

Obrazowanie dziecka

Dopóki rodzice uważają, że dziecko z autyzmem jest trudne, bezwzględne, okrutne w swoich napadach agresji, że życie z takim dzieckiem jest ciężkie i wymaga od nich zbyt wiele poświęcenia, dziecko czuje ten cały negatywizm i będzie podświadomie odbierać te komunikaty. To jest podświadome negatywne programowanie siebie, dziecka i demonizowanie całej swojej rzeczywistości. Wysyłamy zamówienie i dokładnie to otrzymujemy, co myślimy. Brak chęci do zmiany myślenia i całej postawy wobec życia oraz do transformacji tych przekonań u rodziców, może prowadzić do zaostrzenia konfliktu i wzmożenia ataków u dziecka, które zgodnie z tymi wyobrażeniami ma im się wyświetlać w taki sposób. Dziecko w pewnym sensie poświęca się tworząc inkarnację, w której choruje. Choroba ma zapewnić wszystkim uczestnikom sytuacji motywację do wyzwolenia się ze szkodliwych schematów, przepracowania obciążeń i uzdrowienia negatywnych wzorców.

Zmiana obrazowania siebie, dziecka i świata oraz zrozumienie przyczyn zachowania dziecka z poziomu pracy z przekonaniami, pozwala złagodzić napięcie i wyeliminować agresję. Agresja bierze się ze strachu, przerażenia i bezsilności. Jednocześnie, dziecko odrzuca tych, którzy podświadomie widzą w nim zło, potwora, bachora, itd.   

Bardzo ważne jest to, aby rodzice lub opiekunowie dziecka uświadomili sobie, co tak naprawdę myślą o dziecku. Uwolnili się od ciężaru, żalu, złości, poczucia winy z powodu tego, co myślą i przytłoczenia sytuacją. Pozwolili sobie na to, aby uwolnić te wszystkie wyparte emocje i opróżnić się z nich. Dzieci z autyzmem są bardzo wrażliwe i wyczuwają wszystkie emocje, wszystko co ukryte, niewypowiedziane. Nie mogą o tym powiedzieć, ale frustracja i napięcie potęguje się w nich jak przed implozją. Kluczowe jest to, aby rodzice znaleźli konstruktywne ujście dla negatywnych emocji i  przestali je tłumić, gromadzić oraz odkładać w głębi siebie. Tu pomocna jest metoda radykalnego wybaczania. Na siebie, własnych rodziców/ opiekunów oraz na dziecko. Na każdą osobę, do której żywimy urazy, lęki, złość, poczucie winy, krzywdy i inne negatywne emocje. Istotne jest także pozytywne programowanie, za pomocą którego sukcesywnie zmieniamy swój punkt widzenia, pozbywając się wszystkiego co sprawia, że przyciągamy do swojej rzeczywistości trud, cierpienie, opór i walkę, oraz inne sytuacje z bieguna cienia.  

Obrazowanie autyzmu

Wiele osób demonizuje autyzm, i z tego powodu doświadcza cięższych jego odmian. Zmiana obrazu autyzmu pozwala na oczyszczenie sfery przekonań z ciężkich i toksycznych wyobrażeń, dzięki czemu przestajemy przyciągać do swojej przestrzeni taki wizerunek autyzmu. Dopóki utożsamiamy autyzm z kompletnym brakiem komunikacji, odcięciem od rzeczywistości i bolesną agresją, dopóty trudno będzie nam nawiązać łagodną i obiecującą relację z autystyczną osobą. Przestań traktować autyzm jak coś strasznego, a zaczniesz doświadczać jego łagodnego oblicza. Przestań mieć potrzebę wchodzenia w rolę bezsilnej ofiary, a stań się odpowiedzialną i świadomą istotą, która działa z poziomu bezwarunkowej miłości – bez cierpienia, negatywnego poświęcania się, litości, żalu, itd. Pozbądź się zniekształconego obrazu, naucz się definicji i wzorców zrównoważonych – pochodzących ze Źródła Wszystkiego Co Jest – miłości, wsparcia, komunikacji, autyzmu, porozumienia, akceptacji i innych pojęć, które należą do sfery tematycznej. Zaobserwujesz jak zmienia się Twoja życiowa postawa i jak transformuje cała Twoja rzeczywistość.  

Rodzaje autyzmu

Istnieją dwa rodzaje autyzmu: maniakalny i depresyjny. Maniakalny to ciągłe, cykliczne powtarzanie tej samej czynności w ten sam sposób i do znudzenia. Takie zachowanie może szybko przejść w depresyjny stan autyzmu, gdzie dana osoba zamyka się w swoim świecie i całkowicie odcina od otoczenia.

W totalnej Biologii w autyzmie znaczenie ma ręczność. Praworęczni: złość o rewir + strach z przerażeniem. Leworęczni: nie mogę ustalić mojej tożsamości + strach o rewir.

Mogą wystąpić jednocześnie w tym samym czasie, albo jeden po drugim. Osoba, która została dotknięta obydwoma konfliktami jednocześnie, czuje się bezbronna i jej odpowiedzią na te konflikty jest zamknięcie się w sobie. Nie jest to reakcja świadoma, ale program mózgu automatycznego.

Autyzm pojawia się dopiero, kiedy obydwa konflikty uderzą jednocześnie, ale można się go pozbyć, jeśli rozwiążemy tylko jeden z konfliktów. Praktycznie każdy w swoim życiu przejawiał zachowania autystyczne. Nie musiało to trwać długo. W trudnej sytuacji życiowej, kiedy dana osoba jest przytłoczona światem, nie wie co robić, boi się o swój rewir i czuje kompletne przerażenie, to może pojawić się autyzm… ale równie dobrze może on zniknąć po 10 minutach, ponieważ konflikt zostaje rozwiązany – „dam radę, nie poddam się, zrobię to raz jeszcze” – wówczas autyzm trwa tak naprawdę 10 minut i nawet nie musi być diagnozowany. Zawsze należy się upewnić, czy autyzm spowodowany jest konfliktami i zmianami w mózgu, czy zatruciem. [2]

Podsumowując, autyzm jest chorobą rodzinną i wymaga „posprzątania” w relacjach rodziców/ opiekunów dziecka. W wielu przypadkach istnieje potencjał całkowitego uzdrowienia autyzmu, jednak zależy to od gotowości opiekunów do pracy ze sobą. Im większa otwartość i zdolność przepracowania blokad i ograniczeń przyjętych za własne, tym szybciej dziecko zacznie puszczać negatywne wzorce i pozwoli sobie na komunikację. Żeby tak się stało, dziecko musi czuć się bezpieczne, chciane, kochane i akceptowane (według wzorców pochodzących ze Światła i wolnych od zniekształceń). Dopóki w energii opiekunów będą negatywne programy i niedoczyszczone emocje, dziecko może odrzucać ich i reagować autystycznie.   

Literatura

[1], [2] www.totalnabiologia.net  

Inne teksty, które mogą Was zainteresować (kliknij w tytuł, aby przejść do treści artykułu) 

Dostrzegasz wartość wiedzy publikowanej na blogu Crystal Arya? Wesprzyj rozwój strony: 

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest